Powinnam ten blog zacząć pisać 3 lata temu i cholernie tego żałuję, że tu wcześniej nie trafiłam, bo pewnie mój dom wyglądał by trochę inaczej niż jest obecnie. Muszę to z siebie wyrzucić bo jest mi ciężko...
Nasz domek ma swoją historię już bardzo długą, a mianowicie jego fundamenty i piwnice oraz jak to dawniej było "suteryny" mają już ponad 18 lat. Tak serio!!! Jest już pełnoletni :) zaczęli go budować rodzice, ale że trafiła im się okazja w między czasie kupić działkę ponad 30ha z domem i budynkami gospodarczymi to budowa domu poszła w odstawkę, został tylko prowizorycznie przykryty i czekał na lepsze czasy. Tak czekał... i doczekał się czasów kiedy to ja z mężem postanowiliśmy go dokończyć i zamieszkać w nim. Ostatecznie stanęło na tym, że mury zewnętrzne zostają (bo mają szerokości ok 50cm bez ocieplenia) a w środku robimy delikatną demolkę, musieliśmy z racji tego,że to były niskie "suteryny" podnieść otwory na okna,wydzielić część na łazienkę, i wiele, wiele innych rzeczy.Projektowaliśmy go w środku tak mniej więcej na tyle, na ile uważaliśmy, że będzie dobrze i żeby za wiele ścian nie rozburzać, Pozatym mój mąż już jeden domu razem z swoimi rodzicami budował więc liczyłam, że lepiej zna się na rzeczy. Obecnie jesteśmy na etapie wykańczania domku i jedna rzecz która mnie kłuje to ta, że mamy bardzo długi i duży korytarz pośrodku domu, który odgradza kuchnię i salon od siebie i nie mogę sobie zrobić kuchni otwartej na salon, Pewnie powiecie,że o czym ja myślałam przy projektowaniu... sama pluję sobie w brodę i nie wiem jak to wytłumaczyć,ale jest jak jest.
Na poprzednim wpisnie umieściłam zdjęcia projektu parteru i poddasza i tam dokładnie widać ten wielki korytar!!!Przekonałam męża żeby trochę poszerzyć otwory wejściowe do salonu i kuchni co by sprawiło wrażenie bardziej otwartej przestrzeni, ale ciężko jest to teraz zrobić bo mamy już rozprowadzoną elektrykę i położone tynki, no ale błagałam, prosiłam i chyba się uda to zrealizować. Czy Wy też robiliście przeróbki na tym etapie budowy?